Pierwsza zasada klubu walki to nie rozmawiać o klubie walki – wykrzykuje Tyler.
– Druga zasada klubu walki – krzyczy Tyler – to nie rozmawiać o klubie walki.
[...]
Tyler stoi pod jedyną lampą w popółnocnych ciemnościach w pełnej mężczyzn piwnicy i wylicza pozostałe reguły: dwóch mężczyzn, jedna walka, jedna walka na raz, boso i bez koszul, walka trwa do skutku.
– I siódma zasada – krzyczy Tyler – jeżeli to jest twoja pierwsza noc w klubie, to musisz walczyć.
Klub walki to nie futbol w telewizji. Nie oglądasz bandy nieznanych facetów, rzucających się na siebie gdzieś na końcu świata, na żywo przez satelitę z dwuminutowym opóźnieniem, z reklamami wciskającymi ci co dziesięć minut piwo i z przerwą na identyfikację stacji. Jak się raz było w klubie walki, to oglądanie futbolu w telewizji jest jak oglądanie pornografii zamiast kochania się ze wspaniałą dziewczyną.
Bardzo lubię tę książkę ..przeczytałem ją na wakacjach drugi raz …(strasznie nudno jest nad morzem więc dużo czytałem i książki mi się skończyły … a ta była w namiocie z wyprzedażami)
OSTATNI RAZ POJECHAŁEM NAD POLSKIE MORZE!!! no k….. tragedia piłem kawę tak okrutną ….za cenę 8 PLN w kubku jakimś bo filiżanką ciężko to nazwać ! … jedzenie okrutnie beznadziejne ….rybę to tam strach jeść ..bo nie wiem na czym oni to smażą ..muszą się napaść przez dwa miesiące ci wszyscy tam przedsiębiorcy ..i mają w poważaniu .bo bydło i tak za rok przyjedzie …obiecuje nigdy więcej …tam nie pojadę ..czara się przelała …zresztą siedzieć w piachu zakopany …wyrosłem chyba już zdecydowanie …
Jakoś jestem na NIE ..po powrocie z tego wyjazdu …:)
Lektura nie na moją głowę. Jakoś walki mnie nie interesują, mam swoje - uliczne.
OdpowiedzUsuńBurżujowaty się zrobiłeś na starość, wiesz? Albo w nieodpowiednie miejsca jeździsz. Polskie morze jest ok pod warunkiem, że w odosobnionym miejscu i z dobrym towarzystwem. Rzekłam! Ha!
no widzisz .. ja muszę mocnych wrażeń w książkach szukać ...:)
OdpowiedzUsuńno też zauważyłem że stary się robię ..i marudny ...
myślisz, że to się będzie pogłębiało?
UsuńMoże w tych kawiarniach i smażalniach pracowali jacyś 'terroryści sektora usług'? :-)
OdpowiedzUsuńJa do 'Fight clubu' wracałem ze dwa, trzy razy (nie licząc filmu, który też widziałem razy kilka). Świetna książka, zachęciła mnie do Palachniuka... i to niestety był błąd. Przez nic innego nie przebrnąłem. Do dziś żałuję kasy wydanej na 'Udław się'...
:)) widziałem nawet jedną terrorystkę :)))) sam się z siebie potem śmiałem że na wszystko tak patrze ....że ktoś mi do kawy pluje :))i już nic mi nie smakowało ...
OdpowiedzUsuńA widzisz... Duch Tylera dotarł nad Bałtyk :-)
UsuńRyba:D Nad polskim morzem ciężko o prawdziwą rybę:D i akurat ja najmniej martwiłabym się tym, na czym oni to smażą, bardziej przeraża mnie CO to w ogóle jest:]
OdpowiedzUsuńA "Podziemny krąg" niestety nigdy jeszcze nie trafił w moje ręce, chociaż ekranizacja naprawdę mi się podobała. Jak na razie czeka na mnie inna książka Palahniuka- Opętani.
Pozdrawiam