Jako że nie wygrałem w konkursie, zachęcony bardzo dobrymi recenzjami postanowiłem zakupić tę oto książkę.W sumie szwedzki kryminał (lubię kryminały) … recenzje na blogach pochlebne (dość często kupuję pod wpływem recenzji) …skusiłem się. Co więcej chciałem ją mieć od razu więc poszedłem do księgarni i od wczoraj mam ..zapowiada się bardzo fajny weekend.Pozdrawiam serdecznie.
Ojojojoj... na pewno w takim razie nie czytałeś mojego zdania na jej temat. Ale nie uprzedzam, może masz inny gust i będzie się tobie podobać. Czekam z niecierpliwością na twoje wrażenia.:)
OdpowiedzUsuńciekawe czy pojedziesz po niej jak Bazyl ? ;)))))
OdpowiedzUsuńJa właśnie przeczytałam i "jechało" mi się po niej bez problemu. W końcu się zatrzymałam, bo mogłabym tak pisać i pisać. A książka w sumie nie tragedia, tylko ja czego innego od kryminałów oczekuję, no uszkodzona taka jestem.
OdpowiedzUsuńCiekawa jestem Twojego zdania.
nie przeczytałem nie dałem rady :( na szczęście kupiłem ją sam i nie musiałem jej czytać :)
OdpowiedzUsuńPostanowiłem nie kupować książek polecanych na blogach .. chyba pojąłem wreszcie ten mechanizm ...
Eeee, to nie tak, nie rób tego, bo możesz przeoczyć wartościowe pozycje. Przeczytaj 5 różnych ocen i dopiero podejmij decyzję. Przecież każdy ma inne preferencje.:)
OdpowiedzUsuńJa czytam książki polecane na blogach, ale nauczyłam się już "czytać między wierszami" i potrafię rozpoznać na ile recenzja jest rzetelna, czy autor ma podobny gust jak ja, a przede wszystkim głównie kieruję się opiniami z kilku sprawdzonych blogów.
OdpowiedzUsuńnie mogę już ...czy szanowni blogerzy z dyplomami polonistyki, humanistycznie wykształceni, piszący recenzje zgodne ze sztuką mogą dopisywać 'dostałem/dostałam egzemplarz recenzencki'
OdpowiedzUsuńNie jestem humanistą - co zresztą widać i nie ukrywam tego specjalnie, ale z tego co mnie Pani od Polskiego uczyła w recenzji trzeba przynajmniej starać się być krytycznym do opisywanego działa ..
Takie laurki niektórzy malują ...
Nie czepiał bym się, ale niektóre recenzje z blogów wyskakują w goglach w pierwszej trójce, a są postrzegane jako niezależne opinie ... a niezależne to może są ze 3-4 osoby z tych którzy dostają od wydawnictw książki.
Sorki ale drażni mnie to ...
Sama zastanawiałam się czy dopisywać, że recenzowaną książkę otrzymałam od wydawnictwa, ale doszłam do wniosku, że nie. Po pierwsze, czy recenzent np. w gazecie zaznacza, że otrzymał egzemplarz recenzencki - nie. Po drugie - jednak na moją opinię to nie wpływa. Potem jednak doszłam do wniosku, że skoro wpływa na opinię innych to przydałaby się jakaś informacja i na jednym blogu dodałam stronę z informacją, z jakimi wydawnictwami współpracuję. Na drugim jeszcze nie, ale on był dłuższy czas nieczynny i zapomniałam. Teraz znowu się zastanawiam czy zwyczajnie nie utworzyć tagu "egzemplarz recenzencki". Łatwiej by mi było, gdyby wszyscy byli uczciwi w swoich ocenach.
OdpowiedzUsuń1 recenzent w gazecie nie zaznacza bo to oczywiste
OdpowiedzUsuń2 jak napisze recenzje która źle ocenia książkę i tak dostanie następną do recenzji bo taka robota, bloger chyba nie ma takiego luksusu :))
to tylko na marginesie .. bo znajduje takie numery ...ze już mnie poniosło.
Ok, ja dotychczas miałam taki luksus, zobaczymy jak będzie z Belloną po tej ostatniej recenzji. :P
OdpowiedzUsuńZ drugiej strony, tych blogerów, którzy napisali pozytywne recenzje "Niewidzialnego" nie oceniałabym surowo. Pracuję w bibliotece i uwierz, ludziom podobają się jeszcze bardziej zaskakujące rzeczy. O gustach się nie dyskutuje.
A teraz się uciesz, bo mnie przekonałeś i idę oznaczać recenzje egzemplarzy otrzymanych od wydawnictw (wygranych w różnych konkursach chyba zaznaczać nie muszę ;)). Na szczęście nie będzie z tym dużo roboty.
nie chodzi mi o niewidzialnego :))to w sumie tylko przyczynek ... niewidzialny otworzył mi oczy ..tylko.
OdpowiedzUsuńSuper wdzięczny będę.
Masz wielu znajomych blogerów namów innych :)
Oznaczone. Teraz produkuję posta, w którym wytknę Cię palce, jako sprawcę całego zamieszania. ;)
OdpowiedzUsuńspoko :)) i tak już jestem ten zły :))) kilka osób mi już to napisało :)))
OdpowiedzUsuńBędziesz się smażył w blogowym piekle. Jak napiszę tego posta to mam szansę tam trafić razem z Tobą. Będziesz miał towarzystwo.
OdpowiedzUsuńjuż kilka osób mnie tam wysyłało :) do szkoły też cobym się pisać nauczył .....(nie wiem czemu to w prywatnych mailach pisali a nie w komentarzach )
OdpowiedzUsuńfajnie że będę miał towarzyszkę :))
Prześledziłam Waszą dyskusję i pozwolę sobie wyrazić własne zdanie. Według mnie oznaczanie książek tagiem "egzemplarze recenzenckie" jest bez sensu: widzimy, że pochlebna recenzja, a widząc rzeczony tag bierzemy na to poprawkę? A co jeśli książka rzeczywiście jest dobra, ale nam się nie spodobała? Nie bierzemy odpowiedzialności za to, że ktoś zachęcony wpisem na blogu kupi książkę i ona mu się ne spodoba. Jaki w takim razie sens oznaczania wpisów takim tagiem, który z daleka ostrzega: książka otzrymana, więc w zamian recenzja pochwalna? Jeśli ten tag używa osoba uczciwie recenzujaca, może on tylko zniechęcić :)
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że nie zagmatwałam za bardzo i sens wypowiedzi jest wychwycalny :)
Pozdrawiam
dla przejrzystości ...
OdpowiedzUsuńnie sugeruje już że
>>>
książka otzrymana, więc w zamian recenzja pochwalna?
<<<
chce tylko wiedzieć czy skoro książka pojawiła się na 10 blogach w ciągu dwóch tygodni to znaczy że 10 osób ją kupiło czy 10 dostało nie uważacie że to jednak jest różnica ...
(rezygnuję już z tego czy obiektywnie czy nie .... nie obchodzi mnie to ... bo to i tak jakaś walka z wiatrakami )
Ja już się nauczyłem filtrować takie numery .... ale zajęło mi to pół roku ...
...może dlatego że ja fizyczny jestem a nie humanista ...:))) jak raczył ktoś mi wytykać .. nawet na maila nie chciało mi się odpowiadać:)
Hmm... to ja proponuję jakąś weryfikację urządzić:) Coś jakby lustrację.
OdpowiedzUsuńChciałem się pierwszy zgłosić:)Współpracuję z kilkoma mediami i wydawnictwami i jestem ciekaw czy w Twoich oczach jestem nieobiektywny i pisze laurki? Zaznaczam, że większość zrecenzowanych u mnie książek otrzymuję w postaci egzemplarzy do recenzji i naprawdę sporadycznie czytam to co sam kupię.
Znam wielu blogerów i nie zauważyłem efektu pisania "laurek".
Co do wykształcenia/zawodu, to ze mnie też nie jest żaden humanista, bynajmniej nie z wykształcenia. Jestem surowym, obdartym z emocji, kalkulującym na zimno ekonomistą.
Na koniec przyznaję, że osobiście odebrałem Twoje zarzuty, ponieważ przez myśl mi nie przeszło, żeby się podlizywać komukolwiek recenzjami... bo i po co? Najwyżej sobie upragnioną książkę kupię,pracuję - stać mnie ;P
masakra jakaś:)))))))))))))))
OdpowiedzUsuńnie jestem żadnym lustratorem :)))))
a po co odebrałeś osobiście ... daj notkę pod posta że egzemplarz recenzencki ...tak trudno ?
moje zaskoczenie jest dlatego że nie zdawałem sobie z tych podstawowych oczywistych dla wszystkich faktów przez długi czas czytając wasze blogi ...a czytałem dużo wcześniej niż zacząłem coś pisać ..
Dyskusję zacząłeś, teraz masz masakrę ;P
OdpowiedzUsuńNie cierpię jak się na mnie coś wymusza, cenię sobie niezależność, a tutaj czuję się przymuszany...
Nie rozumiem po co mam dawać notkę. Czy książkę mam od wydawnictwa czy ze sklepu, recenzja pozostaje taka sama. Jeżeli dana pozycja jest dobra i dodatkowo wydana elegancko - piszę laurkę, a jak! W końcu należy promować rzeczy dobre! (polecam krytyczną recę Krwawego południka... działo się po niej a i tak książki płyną dalej ;) )
Dobra już się nie złoszczę;) Bądź co bądź do mnie wpadać możesz bez obawa, "laurek" u mnie nie ma. Zaś fakt, że sporo moich opinii jest pozytywnych wynika z faktu, że w 90% przypadków sobie egzemplarze recenzenckie SAM wybieram:) (nie muszę dodawać chyba, że wybieram książki fajne, bądź zapowiadające się na fajne, masochistą nie jestem w końcu :) )
Notek nie będzie, zaś recenzje moje pozostaną subiektywne... bo czy widział ktoś, żeby emocje i odczucia przekazywać obiektywnie...?
:))))))))))
OdpowiedzUsuńchłopie .. czy ja cię przymuszam ...weź wyluzuj ...pisze co myślę ..do przymuszania to daleka droga :))
a swoją drogą ...czemu to taki jest problem ...:))) nie rozumiem ...