Myślałem że jak każde inne hobby czy jakkolwiek to nazwać przejdzie mi tradycyjnie po pół roku …ale to trwa i trwa i jest fajnie …..
W związku z tym czytam też wszystko co związane z bieganiem co wpadnie mi w ręce …
Urodzeni Biegacze.
Tajemnicze plemię Tarahumara, bieganie naturalne i wyścig, jakiego świat nie widział.
Autor, dziennikarz wojenny, zajmujący się sportami ekstremalnymi, w wieku 40 lat zaczyna biegać. Niestety trapią go kontuzje. Wysłany do Meksyku dowiaduje się przypadkiem o plemieniu Tarahumara. Indianie ci, zwani także Rarámuri (Biegający Ludzie), mieszkają z dala od cywilizacji, w głęboko ukrytym kanionie i potrafią biegać na dystansach kilkuset kilometrów. Znamienne jest to, że kontuzje prawie im się nie zdarzają, a biegają w prostych sandałach własnej konstrukcji. Autor poznaje tajemnice Tarahumara, przedstawia najwybitniejszych biegaczy i najtrudniejsze, górskie maratony. W końcu, staruje w finałowym, morderczym wyścigu.
Na tę książkę miałem ochotę od roku (czyli od premiery) tyle że cena 45 PLN to była trochę przesada ( nie to że jakiś sknera jestem i dzieci by nie miały co jeść jak bym zakupił), ale teraz jakoś można ją sprzedać za 24 i to jeszcze z wysyłką . Uznałem więc że sobie zakupie …ależ jakie było moje ździwienie gdy zobaczyłem że cena ebooka jest wyższa o 3 PLN od wersji papierowej w dużym sklepie internetowym ….to to już chore jest ….przecież nie trzeba drukować rozwozić ścinać drzew …no sami się proszą żebym z chomika sciągał … Wkrótce zostanie nie wielu ludzi którzy będą mieli taki fetysz aby widzieć książkę na półce ( zresztą modny teraz podobnież jest minimalizm - chodzi o to aby mieć mniej niż 100 rzeczy )
Dobra może o książce …
Forma troszkę dziwna …bo to facet opowiada o swoich przeżyciach – które w sobie są fascynujące (dla mnie) ….ale martwi mnie że coraz więcej ludzi robi chyba krótkie kursy jak zostać pisarzem i o formę i takie tam przyziemne sprawy to już nie dba się. Ja znam się na kilku rzeczach i to dobrze – ktoś mi za to płaci –więc skoro płaci robię to dobrze – pan szanowny autor skoro już zarabia 45 pln na egzemplarzu ..może zatrudnić kogoś kto mu przynajmniej poukłada ten bałagan z wątkami w książce …bo strasznie się mieszają …
No ale mimo tego małego mankamentu książka świetna …bo otwiera drzwi do obszarów o których nie wiedziałem przed przeczytanie książki nic ..takie książki są bardzo dla mnie cenne …
Ale wiesz, że dałeś właśnie przyczynek do dłuuuugiej dyskusji pt. "Ile na egzemplarzu książki zarabia autor?". Oby się towarzystwo nie zwiedziało, bo poleje się krew :P
OdpowiedzUsuńA ad rem, to ja czekam na książkę Maciągów o organizowaniu wypraw rowerowych :)
w sumie nie wiem o kogo mi chodziło .... o kogoś odpowiedzalnego za produkt jakim jest książka ..nie do końca znam się na tych procesach .. kto za co odpowiada ...i jako prosty czytelnik nie bardzo chce mi się na tym znać ...oczekuje dobrego produktu
OdpowiedzUsuńJa tylko niosę pomoc! :)
OdpowiedzUsuńspoczko :) nikt się nie dowie ...
OdpowiedzUsuńkupiłem tą książkę Maciąga o rowerowaniu przez chiny ..thx
Ja jestem daleka od chęci do biegania, ale książka chodzi (biega?) za mną odkąd usłyszałam fragmenty czytane w Trójce. Kiedyś na pewno przeczytam, choćby ze względu na zamiłowanie do poznawania zakątków świata i ich mieszkańców.
OdpowiedzUsuń