Tablet PC jako czytnik książek ….?

by poniedziałek, stycznia 31, 2011 4 komentarze

Chyba staje się zbyt nowoczesny …przeczytałem dwie książki na tablecie…

Tablet taki to w zasadzie dość dziwne urządzenie .. przekątna 10 cali wiec nie za dużo nie za mało … ma pare zalet  (choć za własne pieniądze raczej bym go nie kupił) lekki …  jego niewątpliwą zaletą jest to że do 1 kg (bo tyle waży) da się zabrać taką ilość  dokumentacji technicznej którą normalnie tirem trzeba by wieźć za cała naszą dzielną ekipą. Więc postanowiłem na długi wyjazd dołożyć tam kila książek w postaci elektronicznej.

Nie bardzo wiedziałem czy to się da czytać z tego urządzenia (normalnie to raczej przeglądam niż czytam z tego), ale udało się.

Pierwszą książką którą przeczytałem były Dzienniki Gwiazdowe Lema
image

Klasyka więc nie będę się wysilał na recenzję .. uwielbiam Lema a dzienniki gwiazdowe  jakoś mnie ominęły wiec nadrobiłem zaległości.

Po lekturze zaczął mnie nurtować problem …czy jestem piratem …? Posiadam tą książkę w domu ( kiedyś Gazeta Wyborcza zrobiła taką serię to sobie kupowałem) .. ale wersje elektroniczną ściągnąłem z netu … i teraz nie wiem czy jestem piratem czy nie …

A co do samego procesu czytania ….podoba mi się .. te nowe tablety .. mają tak dobre ekrany że wzrok się nie męczy ….. nie ma jak prawdziwa książka … ale kiedy masz się spakować w 17 KG ( bo coraz mniejsze te limity robią) to wybór pomiędzy dodatkową parą bokserek a książką staję się już wyborem dość trudnym, żeby nie rzec egzystencjonalnym.

W każdym razie książka świetna.

Druga to Gringo wśród dzikich plemion Cejrowski

image

Też elektronicznie przeczytana i też mam oryginał

Na książce się zawiodłem … programy autora bardzo lubię … ale ciągłe …”Posłuchajcie  …..” powtarzane co 10 stron wkurzało mnie …jakoś nie popłynąłem z tą książką … nie wybrałem się z autorem do dżungli .. ale może marudzę … nie ma tego złego co by na dobre nie wyszło … bo dzięki tej książce …. i internetowi dowiedziałem się że istnieje nagroda  Nagroda Bursztynowego Motyla im. Arkadego Fiedlera. I znalazłem książkę

Modlitwa o Deszcz Wojciecha Jagielskiego

image

Owoc jedenastu podróży Wojciecha Jagielskiego do Afganistanu, odbytych między wiosną 1992 roku a jesienią roku 2001. W świecie i w czasach zdominowanych przez kompromis, ewolucję i pogodzenie się z przykrym odkryciem, że rzeczywistość daleko odbiega od wyobrażeń, podróż do Afganistanu jest dla Europejczyka powrotem do świata zapomnianych, jeśli nie zdradzonych ideałów i prawd. W Afganistanie nie ma dróg na skróty, nie ma miejsca na udawanie, wszystko ma wymiar podstawowy. W Boga wierzy się tu naprawdę, a wolność ma posmak anarchii. Historia Afgańczyków, zwykle wbrew nim samym, jest nieustannym pasmem rewolucji i kontrrewolucji, tragicznie nieudanych poszukiwań doskonałego sposobu życia oraz natychmiastowego odrzucania wszystkiego, co obce, narzucone, co okazywało się pomyłką lub wymagało odstąpienia od utopijnych zazwyczaj wyobrażeń.

I tu odjechałem …Nie mogłem spać nie mogłem jeść …czytałem te 400 stron jak wariat jakiś …. lubię taki styl reportażu … facet nie wymądrza się .. relacjonuje ..w sposób arcyciekawy, wzbudza zainteresowanie … fantastyczna książka …trafia na specjalną półkę ( jak przyjdzie zamówiona z księgarni …. bo niestety tu to chyba byłem piratem … bo najpierw ściągnąłem a potem kupiłem …ale na usprawiedliwienie dodam że do najbliższego empiku miałem jakieś 1300 km … więc może zostanie mi to wybaczone)

No i jedyna książka którą przeczytałem na papierze ostatnio

Buszujący w zbożu Jerome David Salinger

image

Bohaterem "Buszującego w zbożu" jest szesnastoletni uczeń, Holden Caulfield, który nie mogąc pogodzić się z otaczającą go głupotą, podłością, a przede wszystkim zakłamaniem, ucieka z college`u i przez kilka dni "buszuje" po Nowym Jorku, nim wreszcie powróci do domu rodzinnego. Historia tych paru dni, którą opowiada swym barwnym językiem, jest na pierwszy rzut oka przede wszystkim zabawna, jednakże rychło spostrzegamy, że pod pozorami komizmu ważą się tutaj sprawy bynajmniej nie błahe

Książka jest teraz lekturą szkolną ..za moich czasów nie była .. a poza tym jest na mojej liście książek które należy przeczytać przed śmiercią ..

http://facetczyta.blogspot.com/2010/10/100-ksiazek-ktore-musisz-przeczytac.html

więc przeczytałem …Nie za bardzo wiem co wniosła w moje bogate życie wewnętrzne …   więc pozostanę przy tym że dzięki niej zostało mi tylko 62 książki do przeczytania z listy …

Dobra …starczy zwierzeń …  mam nadzieję że poprawię się w pisaniu bloga ( nawet dopisałem to do postanowień noworocznych .. ale kiepsko mi idzie to postanowienie) ale podziwiam bardzo koleżanki i kolegów którzy codziennie robią notkę … może też kiedyś tak będę robił ..ale to chyba bliżej emerytury …Uśmiech

PS. Polecam świetne rytmy na kanale City Growe na http://moje.polskieradio.pl/

kliknijcie sobie … miło się przy tym pracuje …http://moje.polskieradio.pl/station/49/City-Groove

CU

 

PS2 [edit] tak patrzyłem sobie na ceny eb00ków … jak to możliwe że ebook kosztuje tyle samo co drukowana książka …? to chyba jest mocno nie logiczne ….ale może znowu się nie znam ….

Cezar

Developer

Cras justo odio, dapibus ac facilisis in, egestas eget quam. Curabitur blandit tempus porttitor. Vivamus sagittis lacus vel augue laoreet rutrum faucibus dolor auctor.

4 komentarze:

  1. Jagielskiego wrzucam do schowka, dzięki. Z czytników oglądałam tylko Kindle'a koleżanki, sama nie wiem, jeszcze, czy bym się zdecydowała.
    P.S. chodź =/= choć ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Buszujący w zbożu to klasyka amerykańska i tamtejsza lektura szkolna. Nie wiedziałam, że weszła również do kanonu polskich lektur szkolnych. Jestem wsioku. Nisko upadamy, skoro mając tak piękny dorobek literacki, uciekamy się do nędznych podróbek

    OdpowiedzUsuń
  3. Buszujący w zbożu znalazł się też na mojej liście, niekoniecznie tej do przeczytania przed śmiercią;)

    OdpowiedzUsuń
  4. Mi tam się na Kindlu bardzo fajnie czyta. Nie że od razu gadżeciarz, ale to w autobusie diablo poręczne :)

    OdpowiedzUsuń